Dawniej w Łodzi w latach 1994-1998r. odbywały się zawody w kolarstwie górskim organizowane przez naszego olimpijczyka Jana Kudrę (kolarza szosowego, byłego wielokrotnego mistrza polski oraz reprezentanta Polski na olimpiadzie w Tokio w 1964r.), zaliczane do Pucharu Polski MTB.
Był to ciężki wyścig interwałowy, odbywający się zawsze w trudnych warunkach pogodowych (słońce lub deszcz), przez co mający uznanie wśród kolarzy z całej ówczesnej Polski i mający status kultowego wyścigu z centralnej Polski. Trzeba przy tym brać pod uwagę fakt, że w tamtym okresie w górach, nie organizowano wielu wyścigów, z racji braku budżetu w gminach, braku zainteresowania sponsorów oraz tego, że kolarstwo górskie było stosunkowo nową dyscypliną marginalizowaną w środowisku PZKol-u, na rzecz kolarstwa szosowego.
Zawody rozgrywane były do czasu, aż inwestor posiadający budę z piwem i kiełbasą na terenie miejscówki, wybudował metalowy tor saneczkowy, tym samym psując miejscówkę i trasę wyścigu (nie ma już możliwości wykonania sensownej trasy wyścigowej, umożliwiającej współudział w konkurencji większej liczby zawodników). Pozbawił więc kolarzy i amatorów możliwości typowego treningu „crosscountry” na pełnej pętli oraz organizowania i rozgrywania zawodów. Efektem tej nietrafionej inwestycji jest praktycznie nie używany tor saneczkowy i zarośnięta krzakami i przekopana przez dirtowców i motocyklistów crossowych Rudzka Góra.
Gdyby inwestor pomyślał przed faktem (i budując ten tor poprowadził go tak, aby nie kolidował z przebiegiem trasy) to mogłyby być dalej organizowane zawody w kolarstwie górskim, we wszystkich ich wariantach, z obopólną korzyścią (dzięki tej nieprzemyślanej, w dłuższej perspektywie inwestycji, potencjalni goście jego knajpy odjechali w sina dal, a wraz z nimi zyski), i tak mamy, co mamy czyli wielkie G.
Poniżej więcej zdjęć z tego wydarzenia (Jarosław Adryjanowski nr. 46, Krzysztof Kosior nr. 9, Mateusz Przyłęcki nr. 60):